This email was sent to ca1rdx7k@anonaddy.me (Huj) from newsletter_wyborcza@wyborcza.pl
Click here to deactivate this alias
Newsletter Świat w 5 minut

dziennikarka Wyborczej

Kreml przygotowuje się do hucznych obchodów Dnia Zwycięstwa. Znaczenie tego dnia rosyjskie władze wypaczają od lat. Wykorzystywały go przede wszystkim do przedstawiania własnej wersji II wojny światowej, opisując ZSRR jako stronę, która nigdy nie rozpoczynała wojen, a jedynie zawsze je kończyła, przynosząc światu “pokój i spokojne niebo”. 

Dzisiaj narracja o 9 maja uzupełniana jest przez propagandę o bardzo podobną opowieść, której akcja rozgrywa się w Ukrainie. W tej wersji rosyjska armia również nie walczy, tylko “wyzwala” i nie atakuje, a jedynie broni: siebie i innych. 
“Problem” Kremla polega na tym, że te konkretne wydarzenia obserwujemy niemalże w czasie rzeczywistym. I bardzo dobrze widzimy nie tylko, ile w rosyjskiej propagandzie prawdy, ale też zdajemy sobie sprawę z zagrożenia, jakie stanowi dla świata putinowska Rosja.

A przynajmniej - większość z nas. 

Delegacje co najmniej dwudziestu różnych państw zamierzają bowiem wziąć udział w piątkowej paradzie, do której Władimir Putin, próbując w ten sposób wzmocnić swoją pozycję i potwierdzić rzekomą międzynarodową legitymizację dla działań Kremla, z taką skrupulatnością się przygotowuje. 

Swoją obecność, jako jedyny spośród polityków UE, zapowiedział m.in. premier Słowacji Robert Fico. Słowacki polityk wyraźnie martwi się o swoje bezpieczeństwo, bo zarzucił nawet prezydentowi Ukrainy Wołodymyrowi Zełenskiemu chęć zaatakowania w tym dniu dronami Moskwy. Ciekawe, że fakt, iż w defiladzie, na którą Fico się wybiera, od kilku lat biorą udział m.in. uczestnicy rzezi w Buczy, premiera Słowacji zdaje się nie niepokoić.

ROSJA

DZIAŁ ŚWIAT POLECA

PODCAST

ARTYKUŁY Z PRASY ŚWIATOWEJ - PO POLSKU