Czwartek, 26 czerwca 2025
redaktor działu Świat i naczelny magazynu „Książki”
 
Masz gorączkę – zbij termometr. CNN publikuje przecieki z raportów wywiadowczych, według których spektakularny atak bombowców B-2 na Iran cofnął jego program nuklearny wcale nie o całe lata, tylko o kilka miesięcy? Zwolnić dziennikarzy, „jak psów”, skoro nie szanują „LEGENDARNEGO” sukcesu – grzmi prezydent Trump, który już zdążył skromnie porównać nalot do zrzucenia bomb atomowych na Japonię w 1945 r.

- Trump widzi ten stół, potem widzi tamto krzesło, potem widzi tamtą lampę, ale nie ma obrazu całości pomieszczenia. Widzi tylko jedną rzecz na raz – tłumaczy John Bolton, który kiedyś dołączył do rządu Trumpa jako najbardziej jastrzębi spec od polityki zagranicznej, by wkrótce odejść z hukiem, gdy okazało się, że jest zbyt powściągliwy jak na standardy swojego pryncypała.

Czyli Bolton mówi Konfucjuszem: usiądź na brzegu i poczekaj, aż ciała twoich wrogów spłyną z nurtem. Z tym że tu nikt nie jest kompetentniejszy od Chińczyków. Jest taka przypowieść z okresu Walczących Królestw (sporo przed naszą erą), która w syntetycznej formie przetrwała w mandaryńskim idiomie: „siedzieć na wzgórzu i patrzeć, jak tygrysy walczą". I właśnie to jest strategia obowiązująca teraz w Pekinie: unikać niepotrzebnych uwikłań i czekać na właściwy moment - czyli wykrwawienie się tygrysów. 

Sąd Najwyższy siedzi na wzgórzu i patrzy: nadal nie wiadomo, co postanowi w sprawie protestów związanych z nieprawidłowościami podczas wyborów prezydenckich. Obóz liberalny jest podzielony: część jest za koniecznym ponownym przeliczeniem głosów, inni stukają się w głowę i radzą nie iść drogą teorii spiskowych. Z jednej strony: zaufać państwu, bo bez tego chaos, z drugiej: jak ufać państwu, które nie jest w stanie podać prawdziwych wyników wyborów? To nie quiz, ale do którego poglądu jest Państwu bliżej? 

Policja znalazła ciało poszukiwanego od niedzieli Macieja Grzegorzewskiego, dyrektora Działu Kontroli Projektów w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. Przyczyna jego śmierci nie jest znana, wiadomo za to o wielu aferach, w które uwikłane jest NCBR. A Dział Kontroli NCBR kontrolował beneficjentów, czyli spółki i osoby, którym instytucja przyznawała duże pieniądze w ramach prowadzonych przez siebie programów. 

Do generujących największe pieniądze w popkulturze należy seria o Jamesie Bondzie. To już pięć lat bez kolejnej części, nadal nie wiadomo, kto zastąpi Daniela Craiga, ale za to dziś poznaliśmy nazwisko reżysera. Fani powinni być zadowoleni, bo to człowiek, który ma na koncie zarówno świetny sequel pewnego kultowego filmu, jak i udaną ekranizację jednej z najlepszych powieści SF. 
To dzięki osobom, które subskrybują Wyborcza.pl, możemy tworzyć nie tylko ten newsletter, ale też reportaże, wywiady i śledztwa. Dziękujemy! Jeśli jeszcze nie masz prenumeraty cyfrowej, sprawdź aktualne promocje TUTAJ.
TEMATY DNIA
NIE PRZEGAP
PODCAST