Newsletter Zwierzęta

Niedziela, 6 lipca 2025

Aleksander Gurgul
dziennikarz działu Nauka, Klimat i Zdrowie

Takie historie podnoszą mnie na duchu!

Amerykanie cieszą się długim weekendem, bo 4 lipca, ich święto niepodległości, wypadł w piątek. Blisko tydzień temu weterynarze z kliniki Winged Freedom Raptor Hospital ("Szpital dla Dzikich Drapoli", czyli ptaków drapieżnych jak nazywają je ornitolodzy) uratowali amerykańskiego bielika (ang. bald eagle), symbol dzikiej przyrody w USA.

Ale jak tego dokonali!

Weterynarze przeszczepili bielikowi... rybią skórę

Bielika o imieniu Kere, w sierpniu ubiegłego roku znalazł turysta w parku w miejscowości Hayward na północy stanu Wisconsin. Z nieznanych przyczyn ptak miał rozerwaną nogę - od kolana do kostki.

Drapol miał sporą niedowagę, nie był w stanie polować. Dr Kimberly Ammann, założycielka i główny weterynarz w klinice opowiadała też o poważnej infekcji.
Na początku nie dawała Kere szans na przeżycie, eutanazja wydawała się jedyną opcją.

Zauważyła jednak, że szpony bielika są sprawne. I przypomniała sobie o nowatorskiej metodzie przeszczepu rybiej skóry, o której uczyła się na szkoleniach.

Kilka lat temu Amerykańska Agencja ds. Leków i Żywności (FDA) wydała zgodę islandzkiej firmie Kerecis, używającej bogatej w kwasy tłuszczowe skóry dorsza w pionierskiej terapii komórkowej i ochronie tkanek.

Przesyłka z Islandii do Wisconsin

Weterynarze z Wisconsin postanowili dać bielikowi szansę i skontaktowali się z Kerecis. Firma wysłała do USA swój produkt. Dr Ammann nakładała plasterki rybiej skóry kawałek po kawałku, sprawdzając jednocześnie, jak postępuje proces gojenia. 10-miesięczna rehabilitacja zakończyła się sukcesem i 22 czerwca Kere - nazwaną tak na cześć islandzkiej firmy - wypuszczono na wolność (zdjęcia z leczenia bielika można zobaczyć w naszym serwisie Klimat i Środowisko).

Dr Ammann skromnie wskazała, że wszystko tak dobrze się potoczyło, bo miała dzielną i cierpliwą pacjentkę.

"Orzeł biały", który de facto jest bielikiem

Może to zaskoczyć niektórych, ale bielik amerykański został ptakiem narodowym w USA dopiero w 2024 r. (dokumenty podpisał prezydent Joe Biden).
Przy czym w powszechnej świadomości pełnił taką rolę od dawna. Widniał na tzw. Wielkiej Pieczęci USA od 1782 r. Można go także znaleźć na rewersie banknotu jednodolarowego.

Bielik - jak argumentowali wnioskodawcy z Minnesoty, którzy złożyli wniosek w Kongresie - jest bowiem symbolem niepodległości, siły i wolności.
Wizerunek orła wszedł także do popkultury, zobaczyć go można w logo klubów sportowych, na czapkach i T-shirtach, w piosenkach patriotycznych etc. Neil Armstrong lądując w misji Apollo 11 na Księżycu powiedział "The Eagle has landed".

Ale historia gatunku mogła potoczyć się zupełnie inaczej. W pierwszej połowie XX wieku populacja tych ptaków tak drastycznie spadła, że Kongres na początku lat 40. zakazał ich zabijania, a także sprzedaży, niszczenia gniazd oraz wykradania jaj.

Przypomnijmy, że ustawę Endangered Spieces Act (ESA), kamień milowy w amerykańskiej ochronie przyrody, podpisał w grudniu 1973 r. prezydent Richard Nixon. Jednym z gatunków, które znalazły się wówczas na liście, był bielik amerykański, głównie z powodu stosowania w rolnictwie owadobójczego środka DDT. Jego działanie ujawniła Rachel Carson w epokowej książce "Silent Spring".

W 1963 r. w części kontynentalnej USA doliczono się tylko 417 par lęgowych. Dziś US Fish & Wildlife Service wylicza, że w 48 stanach kontynentalnych żyje
około 316,7 tys. bielików, w tym 71,4 tys. par lęgowych (gatunek usunięto z listy ESA w 2007 r.). Wśród nich znów lata uratowana w klinice Kere.

Czy to nie wspaniała historia?

Bieliki są ważnym symbolem także w Polsce (o tym, że "orzeł biały" jest bielikiem pisał Adam Wajrak). Ostatnio bielika widziałem, gdy płynąłem kajakiem Łupawą przez Słowiński Park Narodowy. Bielik jest z kolei symbolem innego parku narodowego - Wolińskiego.

Pewnie nie jest to przypadkiem, że często piszemy o bielikach na łamach "Wyborczej". Ptaki te są wyjątkowo charyzmatyczne. Robert Jurszo, nasz redakcyjny kolega i mieszkaniec Szczecina, udowadniał, że rejon Zalewu Szczecińskiego cieszy się największym ich zagęszczeniem w Europie.

Od gniazda do bielikowego staruszka

 Zafascynowani bielikami ruszamy do klawiatur, kiedy tylko coś niezwykłego wydarzy się z ich udziałem. W 2022 r. mieszkańcy Majdanu Zahorodyńskiego na Lubelszczyźnie usłyszeli dziwny hałas, rozszczekały się psy we wsi, po czym dwa bieliki wczepione w siebie szponami... spadły z nieba.

Albo kiedy fotopułapka po raz pierwszy uchwyciła jak w gnieździe wykluwają się dwa bieliki w Szkocji.
W niewoli ptaki te mogą żyć nawet 40 lat, ale na wolności 26-latek (zaobrączkowany w Polsce!), który zadomowił się na pograniczu Ukrainy z Białorusią jest staruszkiem.

Zdarzają się także historie przykre, np. wtedy gdy opisywaliśmy zatrute bieliki w Wielkiej Brytanii. Podejrzenia o to, że ktoś truje bieliki zaczęły krążyć gdy padały kolejne ptaki także w Polsce - w woj. lubelskim.
Naszych czytelników i czytelniczki poruszyła także historia Mariusza Urbana, strażnika leśnego, który zgłosił wycinkę lasu pod gniazdem bielika, a niedługo potem stracił posadę w Lasach Państwowych.

ORKI DZIELĄ SIĘ Z LUDŹMI "PRZEKĄSKĄ"

Orki żyjące na wolności czasem oferują ludziom 'przekąskę'. Dlaczego?
W niektórych przypadkach te inteligentne walenie oferowały ludziom smaczną zdobycz więcej niż raz, kiedy ci odmawiali jej przyjęcia. Przyjrzeli się temu naukowcy.
CZYTAJ WIĘCEJ

DOM NA CZTERECH ŁAPACH

ZIEMIA (NIE) DLA WSZYSTKICH

SŁODZIAKI TYGODNIA

Genetyczna historia psów zaprzęgowych. To rasy pierwotne - najbardziej zbliżone do wilka
Bez psów zaprzęgowych człowiek by nie zdobył Dalekiej Północy. Ich wspólni przodkowie pochodzą z Syberii i zostali udomowieni co najmniej 9,5 tys. lat temu - wykazują genetycy w 'Science'.
CZYTAJ WIĘCEJ

REKOMENDACJE DLA CIEBIE