Wszystkie światła na Hołownię. I Ozzy’ego
W wyborach prezydenckich poniósł sromotną klęskę, zaraz zwalnia fotel marszałka Sejmu, partia rozłazi mu się w szwach, a jednak wciąż potrafi wzbudzić polityczny ferment. Nawet w tak upalny weekend, jak ten właśnie mijający. Mowa oczywiście o Szymonie Hołowni, którego nocne spotkanie z przedstawicielami PiS wywołało falę komentarzy. W większości krytycznych – dodajmy.
Jak pisze w swoim komentarzu Michał Szułdrzyński, „obecne waśnie w koalicji są najbardziej na rękę Prawu i Sprawiedliwości. To Jarosław Kaczyński najbardziej zyskuje na tym, jak hejtowany jest Szymon Hołownia, co może doprowadzić do upadku obecnego rządu”.
Sam prezes Kaczyński, pytany w niedzielę przez dziennikarzy o przebieg i cel spotkania z Hołownią, odparł tajemniczo: „My realistycznie podchodzimy do sytuacji, także w tej obecnej koalicji. Natomiast takie sprawy, że trzeba Polskę ratować”.
Na możliwość ratowania kraju lider największej opozycyjnej formacji musi jeszcze chwilę poczekać, bo kłótnie wewnątrz koalicji mogą zaowocować nie tyle przyspieszonymi wyborami (na które prezes PiS zapewne mocno liczy), co np. wymianą premiera. Jak pokazało badanie Agencji SW Research na zlecenie „Rzeczpospolitej”, 45,4 proc. respondentów uważa wymianę premiera za słuszną decyzję, a jako najlepszego z możliwych następców Donalda Tuska 17,6 proc. typuje szefa MSZ Radosława Sikorskiego.
Ale nie samą polityką człowiek żyje. Miliony fanów rocka i heavymetalu na całym świecie dochodziły dziś do siebie po show, jakie w sobotę wieczorem zaserwował im Książę Ciemności. 76-letni Ozzy Osbourne, walczący z chorobą Parkinsona, pożegnał się z fanami koncertem na stadionie Villa Park w rodzinnym Birmingham – występując solo i z Black Sabbath. Na sam koniec, nie wstając z rockowego tronu, zaśpiewał hit „Paranoid”.
Czy szaleństwem jest nadzieja, że jeszcze zobaczymy Ozzy’ego na scenie?