Slowhop debiutuje w teatrze!

Czołem, Podróżniku! Witaj, Podróżniczko!



Czasem bywa i tak: jedziesz do chatki na wsi, a tam nici z wizji o wiejskiej sielance i romantycznych uniesieniach z półki "cottage core", albowiem mieszkają w niej pająki, każdego ranka budzi Cię kogut, w trawie czyhają kleszcze i krowie placki, a sąsiad postanowił przejechać kombajnem po Twoim świętym spokoju.


Albo tak: masz dość miasta, więc kupujesz ruinę na odludziu, odpalasz fanpage i postanawiasz zarobić miliony, relacjonując niekończący się remont. Kończysz z kontuzją kręgosłupa - i to szybciej, niż zdążyli podpiąć Ci Internet.


Nie masz zamiaru być bohaterem_bohaterką podobnych opowieści? A może marzysz o własnej agroturystyce, ale zanim podpiszesz wyrok na kredyt wolisz sprawdzić, jak to jest być po drugiej stronie?


W takim razie zapraszamy na improwizowany spektakl: “Co było na urlopie, zostaje na urlopie…”, inspirowany prawdziwymi problemami naszych Gospodarzy oraz przygodami mieszczuchów, którzy uciekli na łono natury bez skrępowania i bez przygotowania. W roli gościa specjalnego: nasza Ola - współzałożycielka Slowhopa i Gospodyni mazurskiej obory.


Save the date: 30 lipca, Klub Komediowy. Widzimy się?


Na deser zostawiamy piękne nowości, w tym ekscytujące mieszkanko w dawnej wieży ciśnień. Enjoy!


Machamy,


Twoje Slowhopy

świeżynki na Slowhopie

Łukasz i Piotrek – Gospodarze Kwieci – nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa i 70 metrów od pensjonatu zbudowali uroczy domek z widokiem na Góry Kaczawskie. Ma wszystko to, za co kocha się Kwieci, ale gwarantuje większą intymność, gdybyś akurat potrzebował. Do tego ogrodzony teren i pełna otwartość na każdy rodzaj pieska i kotka.

Mamy tu gratkę dla współczesnych księciów i księżniczek, którym bliżej do Bauhausu niż do bajek Disneya. Przed Tobą odnowiona wieża kolejowa z lat 50. – industrialna diva z tarasem na szczycie i widokiem, który wbija w fotel. W środku tylko dwa przestronne apartamenty i wspólne piętro do gotowania i chillowania. Na parterze weekendowa kawiarnia. Pakuj diadem, Wrocław czeka.

Masz plan na emeryturę? Bo mamy tu historię, która może Cię zainspirować. Dwie przyjaciółki, Iwona i Halina, po przejściu na emeryturę kupiły ponad 200-letni dom i postanowiły otworzyć agroturystykę. Dziś, po siedmiu latach renowacji, zapraszają do swojego wymarzonego miejsca — na pyszne śniadania, terapię pięknem, relaks nad stawem i smyranie dwóch rozkosznych jamników. Przybywaj!

Ostoja dla wszystkich spragnionych rozluźnienia, sielskich widoków i wygodnych warunków do zbijania bąków. Mały domek w Bieszczadach dla trójki podróżników, z widokiem na Pogórze Strzyżowskie i solidną dawką wody rozpuszczającej zmartwienia. Jest basen, ekstra wanna podgrzewana drewnem, a w bliskim sąsiedztwie płynie Wisłok, którym można ruszyć na spływ kajakowy.

Poniemieckie, 6-hektarowe siedlisko na Mazurach, a w tym siedlisku domek dla pary. W przeliczeniu wychodzi po 3 hektary na głowę. Nasza Domi pisze tak: byłam tam i rekomenduję — jeśli ktoś chce się ukryć przed kimkolwiek i czymkolwiek, to właśnie tam! W starej stajni jest wanna, w domku piec kaflowy, a wokół nic! Do najbliższego jeziora 17 minut samochodem. Wybitnie piękne odludzie.

Syrenki - wyciągajcie płetwy, pompujcie oponki, wiążcie bikini. Oto mazurski dom między dwoma jeziorami. Odległość? Spacerowa. Można z materacem pod pachą i dobrym nastrojem pod drugą powędrować prosto nad wodę. A gdy pogoda zakręci nosem, zamiast wyklinać polskie lato, wskakujecie do wanny albo balii (jest w cenie). Dom z 3 sypialniami i kanapą w salonie dla maks 8 syren.

"Pobyt w Starej Farmie był od dawna na mojej liście wyjazdowych marzeń. Udało się wyjechać latem, w dziewczyńskim gronie, na najbardziej chillowy wyjazd. Magdo i Maćku, bardzo dziękuję za rozpieszczanie nas najlepszym pod słońcem jedzeniem, organizacją jogi i za tak bezproblemowy i pomocny kontakt. Mogłyśmy głaskać kozy, medytować na łące, leżeć w oranżerii i rozmawiać do późnej nocy. Nie mówiąc już o pierogach z jagodami, pizzy, najlepszych pomidorach pod słońcem i takim risotto z bobem i kurkami, że wspominałyśmy go w samochodzie, w drodze powrotnej. Będę wracać!"