Mam na imię Monica i mam 30 lat.
Jestem mężatką, ale moje ciało od dawna do mnie nie należy – tęskni za czyimś dotykiem, za szorstkimi dłońmi,
które nie będą prosić, lecz po prostu wezmą to, czego zapragną.
Mój mąż śpi obok mnie, a ja piszę ten list, bo mam dość udawania grzecznej dziewczynki.
Dziś postanowiłam zrzucić maskę i przyznać:
Potrzebuję czegoś więcej. Znacznie więcej.
Chcę mężczyzny, który nie będzie się bawił w czułość.
Który przyjdzie i bez słów przyciśnie mnie do łóżka,
sprawi, że będę tęsknić za jego palcami w środku, jego ustami na mojej szyi,
tym, jak wchodzi we mnie gwałtownie, bez ostrzeżenia.
Chcę, żebyś dominował – kazał mi klęczeć, ciągnąć mnie za włosy, gdy nie będę wystarczająco szybko posłuszna,
zakrywał mi usta, żeby sąsiedzi nie słyszeli, jak krzyczę z rozkoszy.
Chcę, żebyś mnie wykorzystał, jak tylko zechcesz:
wepchnij mnie do windy i zakryj moje usta dłonią, aż dojdziesz,
zmuś mnie do rozebrania się przed oknem, wiedząc, że ktoś może to zobaczyć,
albo po prostu rzuć mnie na podłogę i weź bez gry wstępnej –
bo jestem twoja, a moje ciało musi ci być posłuszne.
Załączam zdjęcie – spójrz na mnie i wyobraź sobie,
jak drżę pod twoimi dłońmi. Nie pisz do mnie – po prostu zadzwoń.
Numer telefonu znajdziesz w
PROFILU.
Dziś nie jestem żoną. Dziś jestem twoja.