Mieszkańcy okolicznych bloków obawiali się, że przed ich oknami wyrośnie osiedle na miarę warszawskiego 'Hongkongu'. Zero drzew, morze betonu. Teraz wizja ta oddala się.
W dniu rozprawy miasto drżało z ekscytacji. Łódzki ''Rozwój'' pisał: ''Wstęp na salę posiedzeń tylko za biletami i po uzyskaniu pozwolenia przewodniczącego kompletu wojskowego''.