- Wie pani, że te drony, które u nas spadły, nie są z Rosji? - zagaił mnie Aleksander, licealista, z którym mam zajęcia. - Wszędzie piszą, że ukraińskie - pospieszył z wyjaśnieniem. Koledzy mu przytaknęli.
Trudno się im dziwić, wiedzę czerpią głównie z portali społecznościowych. A tam jeden z najchętniej czytanych postów dotyczących dronów - właśnie o ich ukraińskim pochodzeniu - wygenerował Paweł Wyrzykowski, „świecki krzewiciel wiary”.
„Jesteśmy w ciemnej d*pie, jeżeli chodzi o szerzenie dezinformacji” - uważa Wojciech Kardyś, cyfrowy ambasador UE. I apeluje o jak najszybsze utworzenie rządowej komórki do zwalczania fake newsów.
Niezależnie od tego, czy i kiedy się to stanie, warto sobie stworzyć - co podpowiadam nie tylko licealistom - mapę miejsc wolnych od fake newsów. Bo tylko
„zgłębiając temat w wiarygodnych mediach, możemy wyrobić sobie całkiem wiarygodny obraz” - przekonuje dr Marcin Matych, na YouTube występujący jako Dr Nerwica.
Takim medium jest Wyborcza.pl. Zapraszam do lektury.