Newsletter Oglądamy, Słuchamy, Czytamy

Piątek, 10 października 2025

Emilia Dłużewska
dziennikarka działu Kultura

“Akademio, miej litość nad dziennikarkami dyżurnymi”, westchnęłam wczoraj, gdy na liście bukmacherów typujących laureata literackiego Nobla na drugim miejscu zobaczyłam Laszló Krasznahorkaia.  
Jak co roku, włączyłam transmisję na żywo i wpatrywałam się w pomalowane na biało drzwi w gmachu Akademii Szwedzkiej, czekając, aż wychynie z nich sekretarz Akademii Mats Malm. Minutę po godz. 13 wiedziałam już: Akademia się nie zlitowała.  
Nie mam do tej decyzji zastrzeżeń merytorycznych. Ale nikomu nie życzę, by próbował jak najszybciej wysłać w świat newsa, w którym kilkakrotnie bez pomyłki musi napisać “Krasznahorkai”. 
Na pocieszenie wyobrażam sobie dziennikarzy z innych krajów pośpiesznie wystukujących na klawiaturach “Wisława Szymborska”. I myślę o słowach Michała Nogasia, niedawno kolegi z redakcji, dziś wicedyrektora radiowej Trójki: lepiej pisać, niż wymawiać.  
A jeszcze lepiej - czytać. Póki co w Polsce ukazały się trzy powieści Krasznahorkaia; czwarta książka, zbiór opowiadań zatytułowany “A świat trwa”, ukaże się w grudniu.  
Czego spodziewać się po Laszló Krasznahorkaiu, czym zachwycił Susan Sontag i jaka była jego ulubiona praca? Tego dowiedzą się państwo z tekstu Wojciecha Szota. "Nobel 2025: Laszlo Krasznahorkai. Za co Szwedzka Akademia nagrodziła węgierskiego pisarza".
Znajdą w nim też państwo odpowiedź, co sam Krasznahorkai poleciłby czytelnikom. Brzmi ona tak: "Jeśli są czytelnicy, którzy nie czytali moich książek, nie mogę im polecić niczego do przeczytania; Zamiast tego radziłbym im, żeby wyszli, usiedli gdzieś, może nad brzegiem strumienia, nie mając nic do roboty, nie mając o czym myśleć, po prostu trwając w ciszy jak kamienie. W końcu spotkają kogoś, kto już przeczytał moje książki". 
Miłego spacerowania! 
.

NIE PRZEGAP

DO POCZYTANIA