Ja nie byłam i nie jestem mocno imprezowa ale czasem gdzieś wyjdę z koleżankami, z mężem rzadziej bo jednak jeszcze trochę nie bardzo zostawiać ich tak samych.
Ja też nie prowadzę jakiegoś szalonego życia nocnego. Trafia się to idę ale zdarza się już też coraz częściej, że umykam pod kocyczek, bo mi się nie chce, bo trzeba wracać, bo głowa potem boli...