Dzień dobry,

to tydzień, który aż buzuje od dużych, polityczno-aferalnych wydarzeń. Najważniejszym jest informacja o szwindlu ze sprzedażą 160-hektarowej działki w obrębie planowanego Centralnego Portu Komunikacyjnego. Państwowa instytucja sprzedała ziemię -  strategiczną dla tej inwestycji - przedstawicielowi firmy Dawtona. Doszło do tego w ostatnich dniach rządów PiS. Trudno tu doprawdy uwierzyć w przypadek, o czym pisze Dominika Wielowieyska.

Dziś zastanawiamy się nad tym, kogo to błoto najbardziej obryzga, czy państwo jest w stanie tę ziemię odzyskać (są szanse) oraz czy i kto poniesie konsekwencje.

Tematem nr dwa jest oczywiście decyzja prokuratury o postawieniu Zbigniewowi Ziobrze aż 26 zarzutów, wśród nich założenia i kierowania zorganizowaną grupą przestępczą. Prokurator oczekuje od Sejmu uchylenia immunitetu Ziobrze. Wnioskuje o jego zatrzymanie i aresztowanie. Gdzie jednak przebywa obecnie były minister sprawiedliwości, nie wiadomo. To smutne i śmieszne zarazem.

Śmieszne i smutne jest też trzecie wydarzenie polityczno-aferalne mijającego tygodnia. Aż chciałoby się spuścić zasłonę milczenia nad akcją z patelnią i talerzami, które z Ikei próbował wynieść poseł Berkowicz. Słowo "kupił" jest tu nie na miejscu, bowiem poseł za te dobra po prostu nie zapłacił.

W tej sytuacji to, co się dzieje w innych ugrupowaniach politycznych, może się wydawać wakacyjnymi ogórkami. A jednak, jak się okazuje, w Polsce 2050 ciągle są duże emocje. O schedę po Szymonie Hołowni postanowiła walczyć Joanna Mucha. Ogłosiła to właśnie w ekskluzywnym wywiadzie dla Wyborczej.