Mam paskudną tendencję do zarzucania sobie. Np. "Mogłem więcej ćwiczyć w tym miesiącu".
(Pracuję nad tym. Jest coraz lepiej.)
Ale ostatnio uderzyło mnie coś innego.
Z roku na rok gram coraz lepiej.
I gdy się nad tym zastanowiłem, dotarło do mnie, że pomimo wszystkich moich słabości, braków motywacji i przerw, jest jedna rzecz, która sprawia, że wciąż idę do przodu.
Nie zrezygnowałem.
Nawet po miesiącach bez gitary. Nawet gdy wydawało mi się, że stoję w miejscu. W końcu znowu brałem ją do rąk i grałem.
Więc jeśli miałbym wskazać jeden sekret, który naprawdę działa, to byłby to właśnie ten: NIE REZYGNUJ.
To tyle. Takie moje piątkowe przemyślenia przy kawie.
Miłego weekendu,
Szymon
PS Polska gola! :)
PPS Ten zabawny mem dobrze nas wszystkich podsumowuje.