Newsletter Seks na Wysokich Obcasach

Czwartek, 19 listopada 2025

Joanna Keszka
trenerka relacji intymnych

 
 Czy krótki stosunek oznacza, że seks jest słaby?
 
Na pewno słyszałaś o tym, że „prawdziwy seks to stosunek”.  Wkładanie penisa do pochwy przedstawia się jako danie główne, gwóźdź erotycznego programu, kulminacja zmysłowych doświadczeń. Problem w tym, że kiedy wszystko kręci się wokół penisa we wzwodzie, pozycji i penetracji, niewiele miejsca zostaje na przyjemność z seksu dla kobiet. Więcej swobody, równości i różnorodności w łóżku to więcej orgazmów dla wszystkich.
 
Niełatwo jest być kobietą i mieć satysfakcję z seksu.  Jeśli ktoś twierdzi, że w dzisiejszych czasach możemy już wszystko i każda rzecz jest dozwolona, masz do czynienia z głupkiem albo z kłamcą. Wiedza o seksie dociera do nas z nieuczciwych i nierzetelnych źródeł: komedie romantyczne, kościelne kazania, filmy pornograficzne, teledyski i patriarchalne kłamstwa na temat kobiet i mężczyzn. Podaje nam się bardzo ubogie erotyczne menu, na dodatek skrojone na miarę niezbyt rozwiniętego erotycznie mężczyzny, gdzie odpowiedzią na wszystkie pytania o przyjemność ma być system 3 P: Penis, Pozycja i Penetracja.
 
Oczekiwanie, że sam penis doprowadzi nas do orgazmu, jest fałszywym tropem, którego celem jest dopieszczenie męskiego ego, a nie szukanie sposobu na orgazm także dla niej. Przez brak uczciwej edukacji często w sypialni czujemy się bardziej zdezorientowane i niepewne, niż napalone i wyzwolone.
 
On w nią wszedł, a ona nie oszalała z rozkoszy.
 
Agata po rozwodzie miała dłuższą przerwę z seksem w duecie. Niedawno znalazła nowego partnera. Zbliżyli się do siebie. W sytuacji intymnej poczuła się trochę zagubiona. Jej nowy chłopak jest czuły i dba o nią, ale szybko kończy stosunek. I teraz Agata zastanawia się, czy może to z tego powodu coś tu nie gra? Całe życie była przekonana, że mężczyzna powinien dłużej wytrzymać, a jeśli penetracja krótko trwa, to jest jakiś problem. Niepokoi się, że z powodu słabego życia seksualnego, ich związek nie będzie się rozwijał.  
 
Dużo osób tak jak Agata martwi się, czy ich seks jest dobry i czują się zdezorientowani i szukają odpowiedzi, co mogliby zrobić, żeby mieć większą satysfakcję  w sypialni. W świecie, w którym brak rzetelnej edukacji seksualnej, karmi się nas fałszywymi obrazkami pełnymi intensywnego, zsynchronizowanego seksu, gdzie on w nią wszedł, posługiwał się penisem z finezją równą obsłudze młotów pneumatycznych, a ona oszalała z rozkoszy.

Tego typu przekazy ugruntowują nas w przekonaniu, że sam członek we wzwodzie powinien wystarczyć do szczytowania także kobiecie. Żeby dopasować się do tego schematu, zaczynamy kwestionować własne doświadczenia, nie ufać swojemu ciału, wstydzić się, ukrywać prawdziwe emocje i pragnienia.
 
Kiedy kochamy się zgodnie ze stereotypami, przestarzałymi wyobrażeniami na temat tego, co męskie, a co kobiece, to seks zaczyna przypominać bardziej rutynowy przegląd części intymnych niż dobrą zabawę w łóżku. Mężczyzna ma być tym, któremu konar płonie, często oraz długo. Ona ma być tą, która jest „seksowna”, czyli ładna i niewymagająca w łóżku, jej zadaniem jest zadowalanie swoim wyglądem i zachowaniem mężczyzny. Wolno jej mieć oczywiście orgazmy, ale pod warunkiem, że będą eleganckie, „bez udziwnień”, w czasie penetracji.
 
Takie wynoszenie penetracji na piedestał sugeruje, że inne aktywności erotyczne to tylko „rozgrzewka”. Prawda jest taka, że nie ma jednej uniwersalnej dla wszystkich definicji seksu. Całowanie, dotyk, masaż, taniec, przebieranki, wygłupy, świntuszenie, palcówka, rozbieranie się, ocieranie się, pieszczoty oralne - to wszystko też jest seks, a dla wielu osób nawet jego dużo bardziej podniecająca odsłona niż samo wkładanie penisa do pochwy.
 
Można nie mieć penetracji i mieć radość z seksu. I odwrotnie: w sytuacji, kiedy robimy to regularnie, ale ograniczamy się tylko do wkładania i wyjmowania penisa z pochwy, to nasze miłosne manewry mogą mieć urok odgrzewanego kotleta w przydrożnym barze, do którego nie zdążyła zapukać Magda Gessler.
 
Chcemy całego seksu, a nie tylko gry wstępnej
 
To, co nazywamy protekcjonalnie „rozgrzewką”, może być najlepszym seksem, jaki mieliśmy w życiu. Dlatego nie znoszę określenia „gra wstępna”. Bo używanie go tylko utwierdza fałszywe przekonanie, że to, co najważniejsze w seksie to stosunek (czyli to, czego chcą mężczyźni), a reszta to tylko dodatek. To, co służy kobiecie, nie powinno być „wstępem”, tylko takim samym liczącym się elementem seksu, jak to, czego pragną mężczyźni. 
 
U kobiet rzadko dochodzi do orgazmu pod wpływem samej penetracji. Lubimy czuć w sobie mężczyznę, to przyjemne, ale pod wpływem związanego ze stosunkiem tarcia nie zostajemy dostatecznie pobudzone. Szacuje się, że tylko około 18 proc. kobiet osiąga orgazm wyłącznie dzięki penetracji. To oznacza, że dotyk, relaksująca atmosfera i stymulacja wulwy i łechtaczki - które nazywa się lekceważąco „grą wstępną” - dla wielu z nas jest najważniejszą i najprzyjemniejszą częścią seksu. Warto sięgać tam, gdzie penis nie sięga.
 
W powtarzaniu opowieści o nadzwyczajnym znaczeniu stosunku w ogóle nie chodzi o przyjemność z seksu dla kobiet. Tylko o przypominanie, jaki ma być porządek: penis i penetracja są w centrum. A jeśli penis ci nie wystarcza, to coś z tobą, kobieto, jest nie tak i musisz się ogarnąć. Albo musicie razem z partnerem zrobić wszystko, co w waszej mocy, żeby konar płonął jak najdłużej ku chwale prawdziwej męskości. Takie myślenie oddala nas od przyjemności i odkrywania nowych erotycznych możliwości. Efekt jest taki, że więcej z nas czuje w polskich sypialniach wstyd i niepewność niż satysfakcję.
 
 
Puszczanie się zamiast dopasowywania się do schematów
 
Seksualność jest różnorodna, a zaprzyjaźnianie się z nią to przygoda na całe życie. Nie ograniczajmy się do tego, „co nam wypada”, albo „co robią” (lub „nie robią”) inni. To prowadzi do mojej ważnej podpowiedzi w temacie seksu: nie pozwólcie, żeby ktoś mówił wam, co macie robić. Postępujcie tak, jak wam wydaje się w porządku i zgodnie z tym, co na was działa najlepiej.
 
Wracając do obaw Agaty, że krótka penetracja skazuje ich na kiepski seks, odpowiem krótko - to nie długość stosunku jest miarą dobrego seksu. Jej partner jest uważny na jej potrzeby - to świetna baza do odkrywania przyjemności we dwoje. A do tego ciekawość i pragnienie Agaty, żeby poszukać czegoś, co może zwiększyć jej przyjemność pomoże im wzmacniać intymność i satysfakcję z seksu.
 
Pozwól się kobiecie poocierać, a odkryje swój orgazmiczny potencjał

To ważne, żebyśmy przestali przywiązywać aż tak dużą wagę do penetracji i zrozumieli, że penis we wzwodzie jest, owszem miły naszym sercom i cipkom, ale nie daje odpowiedzi na wszystkie nasze kobiece pragnienia.
 
Potrzebujemy swobody, akceptacji, przestrzeni, w której możemy uwolnić drzemiące w nas erotyczne zwierze, prawa do dokonywania własnych wyborów seksualnych, dotyku, śmiechu, zabawy, sprośności. I penetracji, ale na równych zasadach. Bo seks to nie jest tylko stosunek.
Czego ty sama naprawdę, naprawdę chcesz?
 
Bardzo trudno wyjść poza te schematy. Czasami trudno nawet być ich świadomym.  Konserwatywne przekonania, na temat tego co wolno mężczyznom, a co wypada kobietom, nadal są bardzo mocne. Kobiety idą do łóżka, żeby za wszelką cenę ocalić cenne męskie ego, wiedzą, że to jest w seksie ważniejsze od wszystkiego innego. A już na pewno jest ważniejsze od ich własnej satysfakcji. Trzeba być delikatną i wyrozumiałą. Zadowalać się jego zadowoleniem i nie wysuwać własnych „nadmiernych” żądań, bo inaczej doprowadzą do „upadku mężczyzn”.
 
Takie stawianie wyżej zaspokajania męskich potrzeb od komfortu kobiet ogranicza nas nie tylko w sypialni, ma wpływ na funkcjonowanie w innych sferach naszego życia.

Ja polecam inny sposób na radzenie sobie z różnymi teoriami, mitami i złymi przekonaniami na temat seksu:
 
Po pierwsze, zaufać sobie, swoim własnym emocjom i doświadczeniom.
Co jest dla ciebie ważne w przestrzeni seksualnej? Co dla ciebie się liczy? Co jest przyjemne dla Ciebie? Czy czujesz, że twoje potrzeby są ważne? Dzięki temu będziesz odkrywać i budować lepszą, bardziej autentyczną relację ze swoją seksualnością,
nie to, czego chcą od ciebie inni, ma największe znacznie, ale to, czego ty sama naprawdę, naprawdę chcesz,
 
Po drugie, pokazywać mężczyznom, jak kobiety mogą przeżywać orgazmy. Bez udawania i lukrowania. Z wibratorem i bez. Z penetracją i z masowaniem łechtaczki. Z masowaniem łechtaczki i z głośnym oddechem. W pozycjach, których nie ma na kanałach z porno, bo są fizjologiczne, czytaj „nieestetyczne”.
 
Kobiety pragną mężczyzn, którzy są gotowi przyjąć do wiadomości prawdę na temat kobiecej seksualności i orgazmów. Którzy są gotowi stawić czoło onieśmieleniu, jakie może wywoływać intensywność kobiecego pożądania. Tu nie chodzi o wielkość penisów, ani o to, jak często i jak długo są twarde.
 
Prawdziwy mężczyzna nie będzie mierzył czasu i intensywności seksu tylko swoim orgazmem. Czy jeśli on już skończył, po złapaniu oddechu, jest gotowy odwrócić się do mnie z uśmiechem i zaoferować, że zrobi wszystko, co trzeba, żebym ja też osiągnęła orgazm? Czy podaruje mi czas, przestrzeń i swoje zaangażowanie, żebym mogła przy nim swobodnie szczytować, bez lęku przed odrzuceniem? Czy będzie chciał jedynie wyciszać, kontrolować i ograniczać kobiecą seksualność? To są istotne sprawy w seksie, dużo ważniejsze od mierzenia długości stosunku.
 
Seks to nie są halowe mistrzostwa świata, w których musimy dowozić jakiś wynik. Bądźmy w kontakcie ze sobą, ze swoim ciałem i z osobą, którą zapraszamy do sypialni.

Dużo radości z życia i z seksu Wam i sobie życzę,
 
Joanna Keszka
trenerka relacji intymnych, autorka książki i podcastu „Grzeczna to już byłam”, barbarella.pl

To dzięki osobom, które subskrybują Wyborcza.pl, możemy tworzyć nie tylko ten newsletter, ale też reportaże, wywiady i śledztwa. Dziękujemy! Jeśli jeszcze nie masz prenumeraty cyfrowej, sprawdź aktualne promocje TUTAJ.

SEKS PO ABSTYNENCJI

Powrót do seksu. Pojawiają się pytania: 'Czy jestem wciąż atrakcyjna?'
'Żeby odczuwać satysfakcję z seksu, trzeba być zdolnym do odpuszczenia sobie kontroli, a do tego z kolei konieczne są trzy inne rzeczy'. Rozmowa z seksuologiem prof. Michałem Lwem-Starowiczem o powrocie do aktywności seksualnej po czasowej abstynencji.
CZYTAJ WIĘCEJ

RELACJE

WYZWANIA SEKSUALNE

RANDKI W NECIE

REKOMENDACJE DLA CIEBIE