Ile kosztowali doradcy w PZU
Nie wystarczy wojna. Ukrainę zaczął rozsadzać wewnętrzny kryzys polityczny. „Po aferze korupcyjnej w sektorze energetycznym, która wciąż jest jednym z najważniejszych omawianych nad Dnieprem tematów, opozycja domaga się dymisji rządu Julii Swyrydenko i powołania gabinetu ministrów, w skład którego weszliby przedstawiciele wszystkich ugrupowań parlamentarnych” – pisze Rusłan Szoszyn. Deputowani opozycji blokują mównicę w parlamencie, a jedyną według nich receptą na kryzys byłby rząd jedności narodowej. Czy powstanie? Pomysł nie budzi entuzjazmu prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, a jak skądinąd wiadomo, o jedność działania polityków różnych opcji coraz trudniej. Nie tylko w Ukrainie.
Wróćmy nad Wisłę. Tutaj jeszcze przed świętami może być w PZU. „Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie tej spółki może podjąć uchwałę w sprawie zażądania naprawy szkód wyrządzonych jej w czasach rządów byłej prezes Beaty Kozłowskiej-Chyły” – pisze Piotr Skwirowski. Chodzi min. o zatrudnianie na fikcyjnych stanowiskach różnego rodzaju doradców. Ile to kosztowało ubezpieczyciela? Rok temu ówczesny zarząd te koszty na 700 mln zł. „Kwota ta obejmuje jednak różne nieprawidłowości z czasów rządów w PZU ludzi powiązanych z PiS, choćby wydatki związane z udziałem ubezpieczyciela w ratowaniu firmy Ruch” – zauważa Skwirowski. A jakie pieniądze poszły na samych doradców? Być może wkrótce będzie to jasne.