Wiemy nie od dziś, że Donald Trump ma nieprzewidywalną naturę i prawdopodobnie dlatego Biały Dom postanowił wydrukować jego podobiznę tam, gdzie od dekad na mocy prawa federalnego widniały krajobrazy parków natury –
Niektórzy są jednak niezadowoleni, choć ja uważam, że to w pełni uzasadniona decyzja. Bo jest tak: bywa wybuchowy jak wulkan z Hawai Volcanoes Park, miewa poglądy stare jak Yosemite, natarczywych dziennikarzy wysłałby najchętniej do Arctic Park na białe niedźwiedzie. Mam nadzieję, że nie pozostawi po sobie Death Valley.
W naszej części świata już powstały pierwsze z nich – w Pokrowsku, Mariupolu, Swatowe. Pierwszy zastępca naczelnego "Wyborczej" Roman Imielski z wyprawy z pomocą do Ukrainy przywiózł spod Charkowa
reportaż o Krakenie, specjalnej jednostce wojskowej, najskuteczniejszej w obronie Ukrainy. Niebywałe i przygnębiające: główny bohater artykułu tworzył instrumenty muzyczne, dziś jest wirtuozem dronów.
Jest nadzieja, że to się skończy i że "Leszek" wróci do produkcji instrumentów. Maciej Czarnecki opisuje szczegóły planu pokojowego dla Ukrainy. Szczegóły – to właściwy wyraz, bo w nich tkwi diabeł. Mnie zainteresował plan wobec elektrowni atomowej w Zaporożu, obecnie zajętej przez Rosjan. Zasilałaby amerykańską inwestycję, ogromne centrum danych. Co to za centrum, z setkami lub tysiącami serwerów,
które musi być zasilane przez elektrownię atomową? Może wy wiecie, ja nie.
A w Polsce wezwanie na Nowogrodzką od szefa PiS dla partyjnej wierchuszki. Jarosław Kaczyński chce uspokoić skaczących sobie do oczu maślarzy, ziobrystów, morawiecczyków i dolnoślązaczki. Czy PiS ma się poszerzać, czy radykalizować?
Te dylematy analizuje Agata Kondzińska, za co ją ogromnie, ale to ogromnie szanuję.