Czy Zachód zjednoczy się (znowu) ws. Ukrainy?
Od czasu ponownego wyboru na prezydenta USA stanowisko Donalda Trumpa w sprawie wojny w Ukrainie wydawało się niepokojąco oczywiste: jak najszybciej zakończyć konflikt, bez oglądania się na interesy Kijowa. Wydarzenia mijającego weekendu sugerują jednak, że możemy mieć do czynienia ze schyłkiem polityki Trumpa opierającej się w dużej mierze na powtarzaniu narracji Kremla. Kto wie, może rozmowa telefoniczna, jaką przywódcy Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji, Polski i Ukrainy odbyli z Kijowa z prezydentem USA, zwiastuje ponowne zjednoczenie Zachodu ws. wywołanej przez Władimira Putina wojny?
Tym bardziej, że wysiłki dyplomatyczne zmierzające do zakończenia walk w ostatnich dniach wyraźnie nabrały tempa: najpierw Ukraina i jej europejscy sojusznicy zaproponowali pełne, bezwarunkowe, 30-dniowe zawieszenie broni, już od poniedziałku 12 maja. Wymusiło to reakcję rosyjskiego dyktatora. W nocnym wystąpieniu odpowiedział propozycją wznowienia bezpośrednich rozmów z Ukrainą, które miałyby się rozpocząć 15 maja w Stambule (chociaż nie odniósł się do propozycji zawieszenia broni).
„To dobry znak, że Rosjanie w końcu myślą o zakończeniu wojny. Wszyscy na świecie czekali na to od bardzo dawna” – napisał w odpowiedzi na portalu X Wołodymyr Zełenski. Dodał jednak, że wstępem do tego musi być bezwarunkowe zawieszenie broni – a do tej propozycji Kreml wciąż się nie odniósł.
W Polsce kampania prezydencka już na ostatniej prostej. A skoro tak, coraz ważniejsze stają się sondaże. Z najnowszego badania ośrodka Opinia24 wynika, że dwaj główni kandydaci zdobyliby w pierwszej turze łącznie zaledwie 55 proc. głosów, co byłoby „historycznie słabym” wynikiem dla popierających ich partii. Sztaby wyborcze Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego – chociaż w ostatnich dniach mierzą się z bardzo różnymi wyzwaniami – mają o czym myśleć.