Debiut Karola Nawrockiego na RBN. Czy coś go łączy z Donaldem Tuskiem?
Karol Nawrocki zadebiutował dziś na Radzie Bezpieczeństwa Narodowego. Prezydenta elekta zaprosił odchodzący prezydent Andrzej Duda. Nawrocki ma ważny certyfikat ABW dostępu do informacji ściśle tajnych, który wydano mu cztery lata temu. Czy dziś przeszedłby pomyślnie postępowanie służb? Nie musi. 6 sierpnia obejmie urząd prezydenta RP i z mocy ustawy będzie miał dostęp do wszystkich tajemnic, również tych międzynarodowych, a więc NATO-wskich.
Dlaczego Duda zaprosił Nawrockiego na RBN? – Aby pomóc nowemu prezydentowi wdrożyć się. Żeby już w tej chwili zbudował wiedzę w kwestiach, które już z punktu widzenia bezpieczeństwa Rzeczpospolitej należą do najważniejszych – tłumaczył po posiedzeniu Andrzej Duda. – Jeśli chodzi o Ukrainę dzisiaj na scenie politycznej stanowisko jest jednoznaczne: popieramy aspiracje euroatlantyckie Ukrainy. Tu strona rządowa i ja mówimy jednym głosem i na pewno zasygnalizujemy naszą pozycję na szczycie NATO – tłumaczył dalej prezydent.
W podobnie koncyliacyjnym duchu wypowiadał się po spotkaniu premier Donald Tusk. – Zaapelowałem do prezydenta ustępującego, z którego poglądami jeśli chodzi o bezpieczeństwo, więzi transatlantyckie, sytuację na Ukrainie, myśmy mieli zgodną politykę (...) abyśmy kontynuowali bezcenną zasadę, jaką był szeroki konsensus wszystkich głównych sił politycznych i instytucji państwowych, jeśli chodzi o bezpieczeństwo narodowe, NATO, relacje z Rosją i Ukrainą oraz Unią Europejską. Poprosiłem w sposób jednoznaczny, jeśli to jest tylko możliwe po zmianie prezydenta, żeby ten konsensus utrzymać – mówił Tusk. – Zaproponowałem także, abyśmy wykorzystali te ponad dwa lata, bez żadnych wyborów (...) i spróbowali zbudować wspólne pole jeśli chodzi o największe, kluczowe inwestycje energetyczne – apelował.
Premier wspomniał jeszcze o innych sprawach, które łączą go z Nawrockim. – Pan prezydent elekt zauważył, że mimo wszystkich różnic przynajmniej jedna rzecz nas łączy – Lechia Gdańsk. Temu trudno zaprzeczyć. To jest dość silna więź – przyznał szef rządu.
Tusk odniósł się też do emocji wokół ponownego przeliczenia głosów z ostatnich wyborów. – Uznałem za rzecz absolutnie konieczną powtórzyć dwie zasadnicze kwestie, jeśli chodzi o wybory prezydenckie: nikt nie powinien kwestionować w Polsce wyników wyborów prezydenckich. Na pewno nie jest to rolą premiera czy rządu – mówił Tusk. – Druga sprawa, równie istotna to to, że obywatele mają prawo mieć pewność, że ich głosy zostały dobrze policzone. Że nie doszło do manipulacji, nadużyć czy fałszerstw na wielką skalę. Nie można pozwolić na zmarnowanie nawet jednego głosu obywateli – powiedział Tusk.