Metropolita krakowski Marek Jędraszewski stwierdził w zeszłym tygodniu, że edukacja zdrowotna to zło. I zwrócił się do rodziców:
- Bóg - nie, deprawacja - tak. Ale ciągle rodzice mają szansę - do 25 września - wypisać dzieci z tego przedmiotu - przypomniał.
Jego zdaniem "ministerstwo oświaty robi naprawdę wszystko, aby dzieciom odebrać piękno spojrzenia na siebie, niewinność serca; żeby zaoferować dziecku treści, które mogą je zdeprawować i to jeszcze pod płaszczykiem przedmiotu nauka o zdrowiu".
Kościół oburza się nie tylko na nieobowiązkową edukację zdrowotną, która od tego roku szkolnego zastąpiła wychowanie do życia w rodzinie. Boli też obcięcie godzin katechezy z dwóch tygodniowo do jednej.
Boli tym bardziej, że istnieje zagrożenie, że nawet 10 tys. katechetów może stracić w związku z tym pracę. Tak w każdym razie szacował sam MEN. "Ministra Nowacka podkreśliła jednak w ostatnich dniach sierpnia, że w prowadzonych przez kuratoria oświaty bankach ofert pracy, jest 12,7 tysiąca ofert dla nauczycieli różnych przedmiotów, co przekłada się na 8,5 tysiąca wolnych etatów" -
pisze Magdalena Warchala-Kopeć.
Ale zastrzega, że może nie być aż tak źle. Bo również z danych ministerialnych wynika, że na 27 tysięcy nauczycieli religii prawie połowa posiada uprawnienia do nauczania innych przedmiotów. Najwięcej z nich ma uprawnienia do nauczania wychowania do życia w rodzinie, co pozwala również nauczać nowego przedmiotu - edukacji zdrowotnej.
Sama ministra edukacji Barbara Nowacka proponowała katechetom prowadzenie nowego przedmiotu.
Ks. Roman Buchta, dyrektor wydziału katechetycznego Archidiecezji Katowickiej, ocenił tę propozycję jednoznacznie:
- To jest aksjologicznie sprzeczne. Nie można być jednocześnie za i przeciw czemuś. W przedmiocie edukacja zdrowotna jest wiele wartościowych treści, ale fakt, że treści dotyczące małżeństwa i seksualności są niezgodne z nauczaniem Kościoła, sprawia, że nie powinien uczyć go katecheta. Nie mogę przecież od poniedziałku do środy głosić, że coś jest białe, a w czwartek i w piątek, że jednak żartowałem, bo w rzeczywistości jest czarne - mówi ksiądz Buchta.