Trump gra ostro. Kwestie Gazy i Ukrainy dalekie jednak od rozwiązania
Prezydent USA Donald Trump triumfuje, doprowadzając do końca walki w Strefie Gazy, przyjmuje hołdy w Izraelu i gratulacje z całego świata, ale czy ta radość nie jest przedwczesna? Na zrujnowanych ulicach znów pojawili się uzbrojeni członkowie Hamasu i zabijają swoich oponentów. Donald Trump i premier Izraela Beniamin Netanjahu wezwali tę organizację do rozbrojenia. Trump grozi: „Rozbroimy ich szybko i brutalnie”.
Trump gra teraz również ostro wobec Rosji, chcąc pochwalić się kolejnym „swoim” pokojem. Sugeruje, że przekaże ukraińskiej armii pociski dalekiego zasięgu Tomahawk. Eksperci uważają, że będzie ich zbyt mało, by wpłynąć na sytuację wojskową, choć mogą na polityczną. Tylko pytanie, czy to na serio czy to tylko blef amerykańskiego prezydenta. I czy Rosjanie znają prawidłową odpowiedź?
Jeśli nawet nie Tomahawki, to inny amerykański sprzęt trafi na Ukrainę. Sekretarz obrony Stanów Zjednoczonych Pete Hegseth zapowiedział, że „potężna siła ognia” trafi na Ukrainę dzięki zakupom amerykańskiej broni przez państwa europejskie. Te muszą jednak głębiej sięgnąć do sakiewki.