- Policjanci skuli mojego klienta w kajdanki, wyprowadzili na oczach rodziców, trzymali 20 godzin na dołku, a w końcu prokurator postawił zarzuty, a sąd wydał wyrok. Za co? Za dwie kartki papieru, które przez błąd sędzi znalazły się w jego domu - mówi pełnomocnik mieszkańca Głuszycy.