Newsletter Oglądamy, Słuchamy, Czytamy

Piątek, 31 października 2025

Jarek Szubrycht
dziennikarz działu Kultura

Wojna postu z karnawałem jeszcze przed nami, dziś o wyższości Dziadów nad Halloweenem.

Halloween przyjął się u nas głównie pod postacią opakowanych w czaszki i trumienki słodyczy z importu, które i tak za chwilę ustąpią miejsca na sklepowych półkach czekoladowym Świętym Mikołajom. Imprezy halloweenowe, owszem, też się zdarzają, ale gdzie im tam się ścigać na popularność chociażby z andrzejkami.

Mimo to samozwańczy obrońcy polskości co roku larum grają, wzywając do stawiania oporu obcym obyczajom, wrogim naszej kulturze. Ci mniej radykalni grzecznie tłumaczą, że nie musimy przeszczepiać na nasze żyzne ziemie jakowychś bluźnierczych wygłupów z Zachodu, skoro mamy swoje Dziady, a więc taki trochę Halloween, tylko lepszy, bo nasz.

Miałem państwu z okazji Halloweenu polecić jakąś fajną metalową płytę albo horror (krótko: „Zniknięcia" można już obejrzeć na platformie HBO, warto), ale dobrze, niech będą Dziady…

Te, na które chciałbym państwa zaprosić, przygotowali dwaj metalowi wokaliści: Michał Kuźniak, czyli Nihil, znany z Furii oraz Dominik Gac z Gruzji. W tym przypadku jednak ważniejsze wydaje się ich doświadczenie teatralne. Nihil wywoływał już duchy w „Weselu" Jana Klaty, Gac jest teatrologiem. Nie mamy do czynienia z hałaśliwym dziełem muzycznym, lecz teatrem dźwięku. Arcypolskim, ale jeszcze bardziej arcyludzkim słuchowiskiem, opartym na archiwach Ośrodka Praktyk Teatralnych „Gardzienice", na nagraniach terenowych zbieranych we wschodniej Polsce w latach 1977-81.

Tradycyjne pieśni mieszają się tu z próbami oswojenia zadziwiającej współczesności, echa strasznej wojny z opowieściami niesamowitymi o tym, co „niewidzialne, nie ma o czym gadać, a krzywdę może zrobić". Jest też skromna, lecz sugestywna oprawa muzyczna, są i „Dziady" Mickiewicza, w swojej najważniejszej roli – uchylają drzwi pomiędzy tym a tamtym światem. 

31 października w „Dziady" Kuźniaka i Gaca można się zasłuchać w Łodzi, 9 listopada w Zakopanem, 29.11 we Wrocławiu, a dzień później w Poznaniu. W Krakowie, w którym mieszkam, już to grali.
 
Na szczęście „Dziadów" ci u nas dostatek – 2 listopada w przyjaznej reinterpretacjom tradycji Stefie Nowej swoją wizję mickiewiczowskiego dzieła przedstawi Przemek Sokół. To przede wszystkim trębacz, choć w ruch pójdą też m.in. lira korbowa i bębny obręczowe. Po spektaklu odbędzie się „Danse Macabre – wieczór tańcujący", co brzmi więcej niż zachęcająco.

Natomiast 3 listopada Stary Teatr zaprasza na projekcję legendarnych „Dziadów" w reżyserii Konrada Swinarskiego. Po raz pierwszy na dużym ekranie Dużej Sceny, w miejscu, gdzie oryginalnie były wystawiane. Niby to będzie seans filmowy, a jednak trochę spirytystyczny.  

NIE PRZEGAP

DO POCZYTANIA

POLECAMY