Jestem w związku od 1,5 roku i od jakiegoś czasu zaczęłam mieć znacznie niższa samoocenę niz wcześniej.
Mam trochę więcej ciałka odkąd pamiętam i zawsze miałam niską samoocenę, ale od jakiegoś czasu czuję się jeszcze gorzej. Wydawało mi się, że chociaż trochę w jakimś stopniu podobam się swojemu chłopakowi, jednak po głębszym zastanowieniu zauważyłam, że tak naprawdę nigdy mnie nie skomplementował. Nawet jak spytałam czy dobrze coś na mnie leży albo poprosiłam opinie czy ładnie wyglądam odpowiadał mi "może byc" albo "no" z taką obojetnoscia trochę. Ja zawsze mu mówię, że przystojny jest, czy też bardzo dobrze wygląda w czymś albo, że bedzie mi sie podobał nie ważne ile będzie ważyć (przytył trochę i narzekał, że jest gruby).
Spytałam go jakiś czas temu czy mu się w ogóle podobam z wyglądu to jedyne co powiedział to, że nie jest tak źle skoro ze mną jest i od tamtego momentu się ciągle nad tym zastanawiam. Nie wiem czy powinnam się z tego cieszyć czy nie. Mam też świadomość, że ważę trochę więcej, też staram się od jakiegoś czasu zgubić trochę wagi (zrzuciłam już 10 kg). Nie wiem też czy powinnam o tym z nim porozmawiać czy nie. Oboje zawsze wychodzimy z założenia, że rozmowa to klucz do sukcesu, ale widzę w takich sytuacjach, że jeśli musimy coś przegadać to on ma pewne problemy z tym i nigdy nie wychodzi z inicjatywą lub odpowiada jednym czy też dwoma słowami albo milczy, bo "nie wiem co mam Ci powiedziec".
Mam do całej tej sytacji mieszane uczucia z tego względu, że mówi mi jak mnie kocha i kocha mnie jeszcze bardziej niż na początku i chce być dla mnie wsparciem. Czy jest jakaś rada co mogłabym zrobić w takiej sytuacji?
|