Newsletter Reporterski

20 grudnia 2024

reporterka Dużego Formatu

Sprawą zabójstwa małżeństwa Jaroszewiczów zajmuję się od sześciu lat. W marcu 2018 roku na konferencji prasowej ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ogłosił, że ustalono podejrzanych o zabójstwo byłego PRL-owskiego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony Alicji Solskiej. Mieli nimi być Dariusz S., Marcin B. i Robert S. - członkowie działającego w latach 90. gangu karateków z Radomia. Minister poinformował, że najbardziej prawdopodobną przyczyną, dla której gangsterzy w 1992 roku zabili małżeństwo Jaroszewiczów był motyw rabunkowy.  
Już wtedy wydawało mi się to niewiarygodne, bo po pierwsze – dlaczego sprawcy prawie nic nie zabrali, a po drugie - po co maltretowali byłego premiera? Gdy zaczęłam sprawdzać temat dokładniej i rozmawiać ze świadkami historii, to poczucie jeszcze się pogłębiło.

W kolejnych latach jeździłam na rozprawy, aby posłuchać wyjaśnień oskarżonych. Ci kręcili i mylili fakty, jakby wymyślali historię na nowo. Szczerze powiedziawszy nawet dziecko by się zorientowało, że kłamią. Efektem moich ustaleń była wydana jeszcze przed wyrokiem książka non fiction „Człowiek, który wiedział za dużo. Dlaczego zginęli Jaroszewiczowie?”. Zrekonstruowałam w niej przebieg zabójstwa i przeanalizowałam najważniejsze hipotezy dotyczące jego przyczyn. Byłam zdania, że Piotr Jaroszewicz został zamordowany, ponieważ posiadał ważne dokumenty, które sprawcy chcieli wykraść.

Wtedy jeszcze nie miałam dostępu do akt sprawy, zgodę uzyskałam dopiero w 2023 roku. Przez kilka wakacyjnych tygodni siedziałam w warszawskim sądzie i czytałam kolejne tomy. Pracownicy dowozili mi wózki wypełnione dokumentami. Lektura ponad stu tomów ze śledztwa i procesu utwierdziła mnie w przekonaniu, że oskarżeni karatecy nie są sprawcami tego mordu, a cała sprawa jest od ponad dwóch dekad tuszowana, aby prawdziwi mordercy nie zostali ustaleni. W listopadzie 2024 roku wreszcie zapadł wyrok, który nie był dla mnie niespodzianką – oskarżeni zostali uniewinnieni od wszystkich zarzutów. Napisałam o tym reportaż do „Dużego formatu”.

Niestety, jedna z największych zagadek kryminalnych po 1989 roku wciąż czeka na rozwiązanie.  

DUŻY FORMAT

Sprawa zabójstwa Jaroszewiczów. Powiedziałam do tych ludzi: macie przecież nagranie zabójstwa!
Kilka godzin po morderstwie, o jedenastej rano, sąsiadka widzi dwóch mężczyzn i kobietę wychodzących z posesji Jaroszewiczów. Zatrzymują się na chwilę przy furtce, mówią coś do siebie i się uśmiechają. Ale policja nigdy nie będzie ich szukać.
CZYTAJ WIĘCEJ

WIĘCEJ HISTORII