Międzynarodowy Fundusz Walutowy jak zwykle na początku kwartału opublikował predykcje dla światowej gospodarki. Ładnie sprzęgły się one z inauguracją Donalda Trumpa, ponieważ pokazują, że wyjątkowa moc ekonomiczna Stanów Zjednoczonych ma się w tym roku utrzymać. Strefa euro natomiast ma tkwić w stagnacji. Patrząc na sytuację ekonomiczną i polityczną w Europie, rzeczywiście można usiąść, westchnąć i zwiesić głowę. Wydaje mi się jednak, że jakaś część tej wielkiej dywergencji między USA a Starym Kontynentem jest przejściowa.
MFW przewiduje, że w tym roku Stany Zjednoczone będą rozwijały się w tempie 2,7 proc. Kwartał temu prognoza wynosiła 2,2 proc., a dwa kwartały temu 1,9 proc. Może się wydawać, że to tylko małe dziesiąte części procentu i nie ma co do tego przywiązywać wagi. W praktyce jednak różnica jest ogromna i oznacza, że USA mają trzeci rok z rzędu rozwijać się wyraźnie szybciej, niż wynosi długookresowa średnia (2,1 proc.). W amerykańskiej gospodarce w ostatnich miesiącach wszystko poszło lepiej od oczekiwań. Bezrobocie przestało rosnąć, liczba zatrudnionych się zwiększa, nastroje w biznesie się poprawiają, indeksy giełdowe zanotowały spektakularny rok, dolar się umacniał. Czy wpływ miała na to perspektywa powrotu Donalda Trumpa do władzy? Pewnie w jakimś stopniu tak, aczkolwiek bardziej jestem skłonny sądzić, że to raczej polityka Joe Bidena była po prostu niedoceniona.
Jednocześnie strefa euro ma tkwić trzeci rok w stagnacji. No dobrze, może nie w całkowitej stagnacji, ale poniżej długookresowego trendu (wynoszącego ok. 1,2 proc.). Obecna prognoza na 2025 r. wynosi 1 proc., kwartał temu wynosiła 1,2 proc., a dwa kwartały temu 1,5 proc. To byłby bardzo słaby wynik po dwóch latach problemów związanych z efektami kryzysu energetycznego. Liderem słabości są oczywiście Niemcy, które trzeci rok z rzędu mają notować dynamikę PKB bliską zera.
Dane makroekonomiczne i wydarzenie polityczne sprzęgły się ze sobą, tworząc obraz rozkwitających Stanów Zjednoczonych i zapadającej się Europy. W USA ruch Make America Great Again (MAGA) ma swoje pięć minut. W Europie natomiast Paryż, Berlin i Bruksela pogrążone są bezwładzie politycznym.
Część problemów stefy euro, a szczególnie Niemiec, na pewno ma charakter trwały. Ale nie wszystkie. Koniunktura w strefie jest ograniczana przez wyjątkowo długotrwałe efekty cykliczne związane z kryzysem energetycznym: wysokie stopy procentowe, dekoniunkturę na rynku mieszkaniowym, relatywnie niski popyt na towary w stosunku do popytu na usługi. Część tych efektów zacznie mijać.
W przeszłości takie okresy dywergencji między Stanami Zjednoczonymi a strefą euro nie trwały zwykle długo. Dlatego stawiam na to, że w pewnym momencie w tym roku niespodzianki zaczną się w drugą stronę i Europa też pokaże coś pozytywnego. |