Trump zatrzymał świat tylko na chwilę
Miało być polityczne trzęsienie ziemi – i było, w końcu nie każdy prezydent USA podczas mowy tronowej zajmuje się tym, ile jest płci. Ale po wielkim show w amerykańskim Kongresie szybko wróciliśmy do rzeczywistości, w której mamy dużo bliższe troski niż jakieś 200 dekretów Donalda Trumpa, które bezpośrednio nie wpływają na nasze życie.
Dziś powinien bardziej nas przejąć raport MFW, w którym eksperci alarmują, że przeciętna emerytura w Polsce spadnie do minimalnej. To czeka już dzisiejszych 30- i 40-latków, a jako że sam się do tej grupy zaliczam – jak i gros naszych czytelników – to wolałbym, żeby nasi politycy zaczęli napinać muskuły nie przed Donaldem Trumpem, a bardziej właśnie przed konieczną reformą emerytalną czy wyzwaniami w edukacji i na rynku pracy. Z tymi problemami musimy poradzić sobie sami, a w przeciwieństwie do 47. prezydenta USA jakoś Donald Tusk nie rozpoczął rządów z gotowymi projektami w szufladach.
Zaprzysiężenie Trumpa nie zmieniło też niczego w sprawie pieniędzy dla PiS, ten serial niestety ciągnie się dalej. Tym razem, po dotacji, Sąd Najwyższy zajął się subwencją. I znowu uchylił uchwałę PKW. Czy czeka nas kolejny sezon przerzucania piłeczki między ministrem Domańskim a Komisją?
Ale dzieją się w Polsce i rzeczy iście kabaretowe. Jak pisze Artur Bartkiewicz, liczba kandydatów lewicowych w wyborach prezydenckich nie jest jeszcze tak duża jak liczba wyborców lewicowych formacji, ale niebezpiecznie się do niej zbliża. Właśnie do wyścigu dołączyła Joanna Senyszyn. Można się więc trochę pośmiać. Lub zapłakać nad losem polskiej lewicy. Zależy od poglądów.